STOWARZYSZENIE ELEKTRYKÓW POLSKICH

ODDZIAŁ BIAŁOSTOCKI

www.sep.bialystok.pl

ODDZIAŁ ODZNACZONY
ZŁOTĄ ODZNAKĄ
HONOROWĄ
SEP

Biuletyn 63

Marek Powichrowski

Czapajew gieroj.
Raporty z frontu pisane nocą.

„Nie jest Rosja nicością; jest i była negacją wszystkiego, dla czego warto żyć.
Nie jest zwykłą pustką – jest ziejącą otchłanią oddzielającą Wschód od Zachodu,
bezdenną przepaścią, która pochłonęła nadzieję na zmiłowanie.
Każdą dążność do osobistej godności, do wolności”.
J.Conrad

Pisanie felietonów do periodyku ukazującego się co kilka miesięcy musi być pisaniem bez kontekstu czasu. Inaczej autor naraża się na ryzyko wypadnięcia na wirażu szybko biegnących wydarzeń. Mój poprzedni felieton był pisany w okresie ostrej medialnej „infekcji COVID-owej” a ukazał się już długo po tym kiedy wszyscy zapomnieli już co to takiego było, co to była kwarantanna, po co były maseczki i dlaczego w sklepie się dezynfekowało ręce. Na szczęście nie wypadłem z wirażu, mało tego, z wirażu ostro poszedłem na prostą. Kończył się on bowiem profetycznie akapitem o głupocie carskich oficerów, których potomkowie zakłócili nasze życie pod koniec lutego Anno Domini 2022.

 16 września 2022 roku.

Jest późny wieczór i próbuję przelać na papier pewne z pozoru odległe obrazy, które widziałam lub które były odbitymi refleksjami z dalszej i wcześniejszej przeszłości. Chodzi oczywiście o obrazy, które mieliśmy w głowach rankiem dnia 24 lutego 2022 roku i w wiele miesięcy potem.

Ja i moje pokolenie – oraz starsi ode mnie – pamiętają i wiedzą co to był system sowiecki. Ale młodemu pokoleniu, żyjącemu w dobie ciepłej wody  w kranie i rozpasanej wolności ten dzień był prawie Dniem Apokalipsy. Ponieważ przeszedłem to-i-owo w swoim życiu, więc starałem się zachować zimną krew i nie popadać w panikę. W tych dniach byłem trochę jak kapelan wojskowy w okopach pełnych młodych, pobranych prosto z cywila żołnierzy, którzy jeszcze czuli ciepłą kołderkę i lodówkę na wyciągnięcie ręki. Byłem też trochę jak polowy lekarz, który starał się załagodzić ból i strach rannych. Wrażliwe panie mogą przejść od razu do następnego akapitu, ponieważ to, co teraz napiszę będzie kwintesencją z odezwy, którą starałem się przekazywać codziennie do tkwiących w zimnych okopach lub leżących na pod namiotami szpitala polowego młodych żołnierzyków. We wszystkich moich poczynaniach towarzyszyła mi jedna myśl wyrażana w jakże prostych żołnierskich słowach: „Moskale dostaną wpierdol”.

Aby wyjaśnić skąd czerpałem – i nadal czerpię – tę pewność trzeba się cofnąć nieco w czasie. Wspomniana w moim poprzednim felietonie ruletka carskich oficerów to był zwiastun zagłady, który tkwi w czymś, co my Polacy zawieramy   w jednym słowie: Moskale. Wyrośli ze słowiańskiego szczepu, ale poddani mongolskiej twardej szkole stali się do nich podobni jota w jotę. Z biegiem czasu zbierali haracz dla swoich oprawców. Nędza nad nędzami. Czyngis-chan miał zwyczaj publicznie gotować w kotle swoich – prawdziwych lub urojonych – przeciwników. Moskalowy car Iwan Groźny zlecił budowę cerkwi Wasyla Błogosławionego architektowi Postnikowi Jakowlewowi, który zbudował cudo architektury. Cerkiew była tak piękna, że Iwan Groźny nakazał wyłupanie mu oczu, aby nigdy więcej nie zbudował czegoś podobnego. To co się działo od czasów rewolucji bolszewickiej – a co jest już powszechnie znane – jest nadal kontynuacją tego szaleństwa słowiańskich Mongołów albo mongolskich Słowian. Pierwszy element zagłady. Jak to oni sami  nazywają w polskim fonetycznym brzmieniu: „samodzierżawie”. Samo-władza. Pełna, nieskrępowana, nie licząca się z nikim, wyzbyta czegokolwiek co z trudem było konstytuowane przez wieki w cywilizacji zachodniej. Od Czyngis-chana, przez Iwana Groźnego, przez Lenina, przez Stalina, do Putina. Cały czas ten sam morderczy sznyt.

Następny element zagłady. Kłamstwo. Kłamstwo rozbudowane do monstrualnych rozmiarów. Mało kto pewnie w lawinie informacji, która płynęła z mediów w tamtym czasie wyłapał jedną ciekawą informację. Otóż, gdy już się okazało, że przechwałki „zdobędziemy Kijów w dwa tygodnie” to było zwyczajne szczeniactwo, zaczęło się szukanie kozłów ofiarnych. I wówczas znalazłem gdzieś małymi literkami podaną informację, że zaczęły się czystki w ministerstwie dezinformacji. Jakim ministerstwie?! Musiałem przeczytać kilka razy. Tak, DEZ-IN-FOR-MA-CJI! W tym Moskale wszelkich maści byli wręcz arcymistrzami. Kto nie wierzy, niech poszuka sobie informacji o operacji „Trust”, prowadzonej przez NKWD na Zachodzie przed II wojną światową. Materiał na film fabularny, który powinien być na okrągło wyświetlany wszystkim, od oseska po dojrzałego osobnika. Powinien uczyć umiejętności odporności na ich podstępy. Mało kto wie, że przed Rewolucją Październikową w Rosji były dwa ugrupowania: mieńszewicy i bolszewicy. Nazwy wywodziły się od słów mniejszy i większy. Przy czym bolszewików było mniej niż mieńszewików. Iwan Groźny prowadził wojny z Tatarami (krymskimi!), gdy ich otoczył to Tatarzy wysłali poselstwo, czy jeżeli się poddadzą to on im daruje życie. Car Iwan Groźny potwierdził: „tak, daruję wam życie”. Gdy się poddali to wszystkich wyciął w pień. Ot, taki przyczynek do zrozumienia z kim mamy do czynienia.

Następny element zagłady. Milczenie strzyżonych owiec. A wszystko to odbywa się przy milczącej aprobacie czegoś, czego nie można nazwać społecznością. Wbrew pozoru to milczenie owiec jest też wyborem. Wyborem demokratycznym dokonującym się przez wieki, bez urn wyborczych i bez komisji podliczających głosy. To rozproszenie i atomizacja ludzi ułatwiło drogę do samodzierżawia.

2 października 2022 roku.

Minęły nieco ponad dwa tygodnie. Znowu jest noc. Sytuacja na froncie nabiera tempa w dosłownym tego znaczeniu. Moskale uciekają jak spod Warszawy w roku 1920. Czapajew gieroj ucieka z pola walki czymkolwiek się da. Nie wiemy co się wydarzy dalej. Wróćmy więc do spojrzenia na kolejne fundamenty tego kolosa na glinianych nogach. W poprzednim wpisie został mi jeszcze jeden element. Czapajew gieroj. W latach 30-tych bohater filmu (na autentycznych zdarzeniach), propagandowa kicha, przyjęta z entuzjazmem na z wolna kretyniejącym Zachodzie. To historia o carskim oficerze, nawróconym na bolszewizm. Piękna bajka. Z punktu widzenia zachodnich durniów wszystko wydawało się takie jak to nazywał zbrodniarz Lenin. Nowe. Partia nowego typu. Armia nowego typu. Wszystko nowe. Nawet człowiek miał być nowy. Gówno prawda, wedle góralskiej klasyfikacji prawdy. Nowe było dlatego, że wszyscy zapomnieli o Czyngis-chanie. A Moskalowy bolszewizm to była replika jego systemu władzy. Obecna Rosja jest tego kontynuatorką.

Jeżeli się spojrzy na materiały filmowe z najazdu na Czechosłowację, Czeczenię czy Gruzję lub teraz Ukrainę to były to identyczne widoki. Ciągnące się po horyzont kolumny czołgów. Mongolskie hordy.
Przy najeździe na Czeczenię, Gruzję i na Krym pojawił się nowy Czapajew. Nowy Czapajew to kowboj zdobywający dla Imperium nowe ziemie. Zuch gotowy na wszystko. Dla którego nie istniały żadne ograniczenia. Mógł do woli „gwałcić, rabować, sycić wszystkie pożądania”. Na głowach nowych Czapajewów były pirackie bandany, pod bluzami koszulki w biało-niebieskie pasy. Mоряки. Piechota morska. Nawet w górach Kaukazu, gdzie morza nikt nigdy nie widział.

W przypadku Czeczenii był to najazd na kraj słabo uzbrojony, na dodatek z bandą zdrajców wewnątrz. Udało się. Z Gruzją się nie udało, ale scenariusz był ten sam. Z Ukrainą było podobnie. W 2014 nie brakowało zdrajców. W 2022 też było podobnie. Media były pełne obrazów ciągnących się dziesiątkami kilometrów kolumn czołgowych. Podobnie było w roku 1968. Byłem wtedy mały chłopcem i widziałem jadące na Czechosłowację kolumny sowieckich wojsk. Czołgi, wozy opancerzone, artyleria. Dniami i nocami. Szosa północno-obwodowa po ich przejazdach w tę i z powrotem nie nadawała się do użytku. W nocy dnia 21 sierpnia 1968 roku niebo aż huczało od ciężkich samolotów transportowych lecących na Czechosłowację. Ta noc tkwi we mnie ze wszystkimi szczegółami do dziś, choć byłem wtedy dziesięcioletnim chłopcem.

Myśleli, że w roku 2022 na Ukrainie będzie tak samo. Że na sam widok wszyscy dostaną paraliżu i za dwa tygodnie ściągnięty z Rosji Janukowycz odbierze przysięgę przed nowym ukraińskim parlamentem. I będzie „po ptokach”.

Nie wiem co Moskale ćwiczyli na tych swoich manewrach. Czego ich uczyli w szkołach wojskowych. Nie jestem wojskowym z wykształcenia ale pamiętam jak mówiłem widząc tego obrazy z początku wojny, co ja bym zrobił w tej sytuacji. W tej sytuacji niszczyłbym nie czoła kolumn, ale ich zaplecze. Cysterny, zapasy żywności, wszystko co jest potrzebne do życia. I dokładnie tak robili Ukraińcy. Potem Moskale „planowo wycofali się” na wschód Ukrainy. Okopali się i zaczęli walić na oślep. Wystrzelali chyba cały arsenał przeznaczony na kilka wojen. Widziałem film nakręcony z dronu gdzieś na wschodzie Ukrainy. Wiosna, błękitne niebo, białe baranki obłoków, bezkresne szachownice pól uprawianych. Podziurawione jak sito ostrzałem artyleryjskim. Żadnego celu wojskowego w zasięgu kamery. Żadnego. Pojedyncze gospodarstwa rolne. Pomyślałem sobie wtedy: kompletny kretynizm. Militarny debilizm. Czapajew gieroj. Tej wojny nie wygrają. Przecież tam nie ma żadnej myśli wojskowej. Zero. Null. To są skończeni idioci, którym ktoś dał do rąk armaty.

3 października 2022. Godzina 19:37.

Czasy są takie, że pisząc dziennik trzeba podawać godziny i minuty, tak bardzo współczesność przyspiesza. Za oknem ciemno i jakiś orkan gra na organach drew i dachów. W ciągu kilku dni wydarzyło się tyle ile poprzednio coś trwało dziesiątki lat.

A co tam słychać u naszych zachodnich sąsiadów miłujących od wieków demokrację i praworządność? Zali oni wspierają Ukrainę? Zali ślą jej ciężkie, militarne wsparcie? Otóż nie, nie licząc starych hełmów, co jest parodią. Kogoś to dziwi? Mnie nie. Jeśli weźmie się mapę Europy i ołówkiem naniesie na niej trasę rurociągów NS1 i NS2 to można zadać sobie banalne pytanie. Dlaczego tak sobie utrudnili? Przecież mogli obie nitki położyć przez przyjazne im Łotwę, Litwę, Estonię i Polskę z jednej Unii Europejskiej. Ponieśli gigantyczne koszty. Dlaczego tak zrobili? A przecież lądem byłyby dużo taniej. Dużo mniejsze koszy budowy, dużo mniejsze koszty serwisu. Nie zrobili tego, ktoś się domyśla dlaczego, hę? Ja się domyślam z prawdopodobieństwem równym jedności.

Niemcy ponad siedemdziesiąt lat po cichu przejmowali instytucje. Przejęli piękny projekt gospodarczej Unii Europejskiej, przemienili ją w ideologiczną pokrakę Niemieckiej Republiki Demokratycznej (czy ktoś naprawdę wierzył, że wszechpotężne Stasi tak sobie znikło, rozpłynęło się we mgle?). Przejęli wspólną walutę w sposób zasługujący na nakręcenie o tym filmu fabularnego. Majstersztyk po prostu. I już byli w ogródku, już witali się z gąską… Moskale mieli w dwa tygodnie zająć Kijów, a Prusacy mieli przejąć zachodnią Europę jako landy podporządkowane prawu teutońskiemu. Gdyby Kijów padł w dwa tygodnie, nikt by nie pisnął, wycisnęli by wszystkich jak cytrynę. Historycy pewnie jeszcze długo nie dostaną do wglądu akt tajnych misji dyplomatycznych, które stały za tym, że ten plan został rozbity w proch.

Zbliżam się do końca refleksji o jednym z największych przekrętów w historii współczesnej. Ten przekręt to wyrwanie „Zachodowi” jaj. J. Conrad nie myślał, że kiedykolwiek to się stanie. Nie ma już Zachodu takiego jaki był kiedyś, jeszcze długo po jego śmierci. Zaprzedał się i się złajdaczył. Moskal kupił sobie zachodnie …– brakuje mi tu słowa, którym kiedyś się opisywało elity społeczne. Jak kupił? Tak jak to sobie wyobrażał Lenin: „Kapitaliści sprzedadzą nam sznurek, na którym ich powiesimy”. Pewnie „za korek, worek i rozporek”. Tym sznurkiem było też postępujące zidiocenie, postępująca infantylność i chciwość na „money for nothing”. Czy to się da odwrócić? Chciałbym aby to był pozytywna odpowiedź na to pytanie.

Siedzimy sobie okrakiem na bombie atomowej. Niejednej. Spokojnie siedzimy i popijamy kawkę i herbatkę. Spokojnie przyjmujemy pojawiające się komunikaty: „Uderzymy bronią jądrową na Ukrainę”. Odpowiedź: „Zniszczymy wam całe wojsko, całą flotę”. „Wypuścimy wam torpedę Gigant, zaleje was potężne tsunami”. Odpowiedź: „Zostanie z was tylko popiół i zgliszcza”. Z Bazy w USA na Atlantyk wyruszył największy lotniskowiec świata. Nie widać żadnej paniki. Normalne. Siedzimy okrakiem na bombach atomowych, popijamy kawkę, herbatkę, częstujemy się zeszłoroczną nalewką z aronii. Na co czekamy?

Chyba tylko na cud.

9 października, o godzinie 20:11

Poprzedni akapit miał być ostatnim. Natomiast ten akapit miał być pisany 4 października, również nocą, ale natłok zajęć nie pozwolił na napisanie go z marszu. Jednak każdy dzień niesie nieoczekiwane zwroty akcji.

Felieton – przydługi – jest pisany do periodyku dla inżynierów, więc musi być coś o inżynierze. 4 października za pośrednictwem Twittera w media poszła propozycja pokoju na Ukrainie autorstwa Elona Muska. Przecierałem oczy ze zdumienia. Ręce mi opadły. Wyglądało to tak jakby Musk pracował w jakimś wydziale Moskalowej propagandy wojennej. I wtedy uświadomiłem sobie, że jest jeden sposób, aby Ukraina przegrała wojnę z Moskalami. To jest coś, co Lenin nazywał pożytecznymi idiotami. Pożytecznymi i wpływowymi idiotami.

To są ludzie, którzy swoją głupotą służyli i służą im od początku roku 1917 do dziś. Pożyteczni idioci o tyle są atrakcyjni dla Moskali, że nie muszą im płacić, oni to robią absolutnie gratis. To są na przykład francuscy – i nie tylko – lewicujący intelektualiści, którzy odwiedzali powstające na zgliszczach Rosji carskiej bolszewickie państwo i wracali stamtąd z entuzjazmem.

Muskowi wydaje się, że demokracja jest wszędzie taka sama. Ale znowu przywołując bandytę Lenina trzeba przywołać jego wypowiedź, że w demokracji nie ważne jest kto głosuje, ale kto liczy głosy.

Im dalej w las tym bardziej Musk brnął w niewiedzy o świecie, o historii. Świetny inżynier, świetny biznesmen i kompletna, tępa noga z wiedzy o świecie. Głupotę takiego myślenia, które reprezentował Musk ośmieszyli Czesi swoim internetowym referendum na temat przyłączenia Królewca, w którym z ponad 90% większością wygrali je i „przejęli” obwód kaliningradzki i dołączyli go do Czech, a Królewiec przemianowali na Kralovec. Można?! Oczywiście Elonie Musk.

Różnica między Muskiem a Czechami jest taka, że on nie wie co to jest inwazja obcych wojsk. On nie wie co to znaczy, że ktoś za jego plecami postanawia, że jego kraj zniknie z mapy bo się jakiemuś despocie tak zamarzyło. A oni mieli za sobą skutki haniebnej konferencji w Monachium w roku 1938.

A to wtedy panie J. Conrad umarł Zachód, o którym pan pisał. Zachód poświęcił innych licząc na to, że Hitler zadowoli się tym i na tym poprzestanie. W odpowiedzi na słowa Chamberlaina: „Pokój zwyciężył” Churchill powiedział: „Mogliśmy wybrać wojnę albo hańbę. Wybraliśmy hańbę a wojnę będziemy mieli”. Kredą na kominie trzeba to zapisać wszystkim dzisiejszym pożytecznym idiotom.

Musk proponował właśnie coś podobnego Ukrainie. Czesi pamiętają i jedno i drugie. Między tymi doświadczeniami życiowym jest po prostu przepaść, której nie da się przeskoczyć. Jest takie powiedzenie, że bogaty nigdy nie zrozumie biednego. To sytuacja jakby żywcem wzięta z Biblii z przypowieści o bogaczu i Łazarzu. Bo niby Internet może być kopalnią wiedzy historycznej, ale pewne doświadczenia historyczne są nieprzekazywalne. Pewne doświadczenia nie mieszczą się w głowie ludziom, którym zawsze leciała ciepła woda w kranie. Bo jak im wyjaśnić takie pojęcia jak Gestapo, NKWD, KGB? Bo gdyby mu wysłać poniższą scenkę dialogową, to pozostaje otwarte pytanie, czy zrozumie – czy nie – o co chodzi w tej ironii:

– puk, puk.

– Kto tam?

– NKWD, możemy wejść?

 

 

 

 

 

 

 

 

NUMER 63 – GRUDZIEŃ 2022 

  • Od naczelnego …
  • Z życia Oddziału SEP
  • Relacja – Paweł Mytnik – Walne Zgromadzenie Delegatów Oddziału 2022
  • Wybory 2022 – Wyniki wyborów  w  Oddziale  na  kadencję 2022-2026
  • Relacja – Paweł Mytnik – XL Walny Zjazd Delegatów SEP w Bydgoszczy
  • Nauka i praktyka – Robert Kołłątaj – Wykonać samemu, czy kupić gotowe?
  • Relacja z seminarium ELSEP 2022 – Krzysztof Woliński
  • Wycieczka 2022 – Paweł Mytnik – Z SEP-em Portugalia od deski do deski
  • Felieton – Marek Powichrowski – Czapajew gieroj
  • Kącik fotoosobliwości

SEP Oddział Białostocki

Zakresem działalności SEP obejmuje elektrotechnikę, energetykę, elektroenergetykę, elektronikę, radiotechnikę, optoelektronikę, bionikę, techniki informacyjne, informatykę, telekomunikację, automatykę, robotykę i inne dziedziny pokrewne. (Statut SEP § 2.1)

Kontakt

ul. Marii Skłodowskiej-Curie 2 15-950 Białystok Telefon: (85) 742-85-24 Email:biuro@sep.bialystok.pl Biuro czynne: poniedziałek-piątek w godz. 8:00 – 16:00
SEP Białystok 2020 © Wszelkie prawa zastrzeżone