STOWARZYSZENIE ELEKTRYKÓW POLSKICH

ODDZIAŁ BIAŁOSTOCKI

www.sep.bialystok.pl

ODDZIAŁ ODZNACZONY
ZŁOTĄ ODZNAKĄ
HONOROWĄ
SEP

Biuletyn 64

Delta te


Marek Powichrowski

Czytając – i przede wszystkim słysząc – tytuł tego felietonu można mieć skojarzenia znane ze szkoły. I słusznie. Bo to nic innego niż znany wszystkim, symbol dt (lub Δt jak kto woli), nieskończenie mały przyrost czasu. Sam symbol matematyczny nie byłby dobrym typem do tytułu felietonu. No bo jak to, on samoistnie nic nie znaczy, dopiero użyty jako podstawa do zmienności zjawiska staje się znaczący w swojej nieskończenie małej wartości. Brzmi to prawie jak oksymoron. Czy jednak można temu symbolowi poświęcić felieton? A dlaczego nie?

Nie będzie to oczywiście analizowanie tego nieskończenie małego odcinka czasu, ale raczej spojrzenie na odwagę tych, którzy go wprowadzili w naszą przestrzeń umysłową. Z biegiem czasu symbol ten stał się powszechny w użyciu inżynierów, matematyków, fizyków, a pewnie i badaczy zjawisk społecznych, używających metod naukowych do oceny zmienności płynnej masy społecznej. Stał się tak powszechny, że zupełnie pomija się jego epokowe znaczenie. Ot tam, zwykła delta te.

A wcale nie jest zwykła. Gdy się pojawiła na świecie była jak przewrót Kopernika. Od tej pory rozpoczął się przewrót w fizyce, w matematyce, w nauce. Newton siedząc pod jabłonią mógł widzieć spadające na niego jabłko w ciągu nieskończenie małych przyrostów czasu i odpowiadających mu przyrostów prędkości. Może musiał być tym jabłkiem uderzony w głowę, aby dotarło coś do niego, co nie przyszło do głowy nikomu przed nim.

To oczywiście nie jest do końca prawda. I jest w tym pewna niesprawiedliwość dziejów ludzkich, że przypisuje się epokowe idee jednemu człowiekowi, no może dwóm, bo nie w sposób pominąć Leibniza. Ale idea delta te rozwijała się przez wieki, poczynając od starożytności Archimedesa, poprzez matematyków z Indii. I szereg innych, o których wiedzą tylko nieliczni.

Czy mogło się zdarzyć tak, że delta te, nigdy by się nie pojawiła się w naszej przestrzeni? Niemożliwe. Musiała. Nie ma takiej opcji. Ona była jak dojrzewający wolno owoc, który musiał kiedyś pęknąć wyrzucając z siebie nasienie. Przeczuwali jej istnienie poeci pisząc o kruchości życia. Głowili się nad tą kruchością i ułomnością życia filozofowie, ale tylko kilku ludzi w całej historii cywilizacji ludzkiej miało tę odwagę aby nazwać tę kruchość symbolem δt (lub Δt jeśli ktoś woli). Z drugiej strony, oglądając firm „Cisza” o zakonnikach żyjących w surowej regule zakonu kartuzów w La Chartreuse, można odnieść wrażenie, że będąc zanurzeni w cichą kontemplację i modlitwę są w stanie delta te rozciągnąć nawet do kilku godzin.

Zróbmy sobie taki eksperyment myślowy. Ale zanim do niego dojdzie zaparzmy sobie herbatę lub kawę, albo do kieliszka wlejmy swój ulubiony trunek. Usiądźmy wygodnie w fotelu, aby z niego nie spaść. Siedząc w wygodnym fotelu i po-pijając to co lubimy wyobraźmy sobie, że wokół nas płynie strumień delt te. A może nawet więcej, że jesteśmy zanurzeni w ich oceanie. A teraz uświadommy sobie, że w każdej chwili naszego życia jesteśmy zanurzeni w takim pojedynczym pęcherzyku delta te a za chwilę już go nie będzie. Za chwilę będzie następny i… już go nie ma. Ta myśl, że istniejemy w nieskończenie małym delta te może doprowadzić do sparzenia się gorącą herbatą lub kawą. Można też się chwycić mocniej fotela, jakbyśmy się nagle znaleźli zawieszeni wysoko nad ziemią, z nagle uświadomionym sobie lękiem wysokości i przestrzeni.

Całe szczęście, że jesteśmy zanurzeni w tej ciągłości. Całe szczęście, że mamy pamięć własną i kogoś, kto może ją potwierdzić. Żona mnie czasami pyta: „po co trzymasz te bilety do teatru sprzed dziesięciu lat?”. Nie widziałem, też mi się to wydawało mało sensowne. Ale teraz widzę, że to był jakiś nieświadomy odruch obronny, zaczepienia się w przeszłości, potwierdzenia jej istnienia. Jakże często czepiamy się tych odległych delta te. „Pamiętasz, jak byliśmy w górach i przyszła gwałtowna burza i uciekaliśmy do opuszczonego szałasu pasterskiego?”, „Oczywiście pamiętam, nigdy tego nie zapomnę”. Uff, czyli to było naprawdę… Mogło być też i tak: „A pamiętasz jak przewróciliśmy kredens w kuchni rozrabiając jak zające w kapuście?”. „Tak, oczywiście pamiętam. Kredens stał obok, tuż przy drzwiach”. „Nie, nie… Stał obok okna”. „Nie, stał przy drzwiach!”. Aj, i co z tym zrobić teraz… Wbijam palce mocniej w fotel.

Książki na półce stojące w tym samym miejscu od lat. Widok z okna, który zmienia się wolno na przestrzeni dziesięcioleci dają nam poczucie, że nic się nie zmienia, nawet pomimo świadomości nieskończenie małej delta te, w której tak naprawdę istniejemy.

Kilka lat temu napisałem felieton o stworkach z matematycznej wyobraźni, o płaszczakach. One żyją sobie w tej swojej idealnie płaskiej przestrzeni, bez świadomości trzeciego wymiaru. I może być tak, że ktoś z „3-wymiaru”, weźmie jakiegoś gostka-płaszczaka i zabierze go z jego płaskiego świata. Weźmie go za jego płaskie fraki i uniesie w przestworza 3D. Będzie się na początku szarpał, wierzgał i coś wykrzykiwał w swoim bardzo płaskim języku. Wyciągną go z jego przestrzeni delt te. I to co było oczywistą ciągłością, to co pozwalało rejestrować i zapamiętywać obrazy, bodźce, emocje, nagle urwało się jak z cięciem noża. Nie ma już żadnego punktu odniesienia, bibelotu leżącego latami na półce z książkami, nie ma światła, nie ma przestrzeni, nie ma żadnego dźwięku. Nie ma żadnej delta te. Nawet nie można powiedzieć, że „na zawsze”. Bo przy jej braku, słowa jednak nie posiadają żadnego sensu. Brrrr… Niemożliwe, że jest tylko final cut i koniec. To nie ma najmniejszego sensu. To jest nasze polskie określenie jakiegoś statycznego stanu. Podoba mi się jak w języku angielskim określa się ten sam stan. It doesn’t make any sense. To jest stan dynamiczny. Niby to samo a jednak inaczej. Ciekawe.

Przejrzałem ostatnio swoją „szufladę ”w komputerze. Trafiłem na notatkę, która z jakichś względów nigdy nie ujrzała światła dziennego. Przeleżała kilka lat i nawet zapomniałem o jej istnieniu. Przeczytałem ją i uświadomiłem sobie, ze nic nie straciła na ważności. Mało tego. Wygląda na to, że problem w niej zauważony nic nie stracił na swoje aktualności. Nie stracił i nie straci. Mało tego, będzie jeszcze bardziej i bardziej aktualny z biegiem czasu. Skąd to przekonanie? Z praw dynamiki Newtona przeniesionych do naszego życia. Czyli dδ/dt (lub Δδ/Δt jak kto woli). Tak więc, wsiadamy w biegu do pędzącego pociągu i dokładnie zapinamy pasy. Nikt nie będzie czekał na peronie.

Czy czujecie jak wszystko przyspiesza z dnia na dzień? Czy czujecie jak przyspieszenie wgniata was w fotel? Czy nie czujecie się jak pasażerowie pociągu, którzy siedzą w przedziale rozpędzającego się pociągu? Przez okno widzą tylko migawkę zmieniającego się krajobrazu. Był i za chwilę już go nie ma. Wydarzenia są i za chwilę inne pchają się na ich miejsce. Wystarczy się na chwilę zatrzymać i obejrzeć wstecz. To czym się świat ekscytował kilka tygodni, kilka dni temu już nie istnieje. Wydaje się, że minęły całe wieki. Traumy przeplatane eksplozjami radości. Więcej i więcej. Neurotycznie chwytamy przelatujące przez nas delta te, ciągle pragnąc nowego chleba i nowych igrzysk. Aby tylko nie myśleć o tych śmiesznie małych delta te przelatujących przez naszą jaźń jak przez sito.

Nie ma na tym świecie niczego bardziej stałego i niezmiennego niż ciągła zmiana. Nie lubimy jej, wolimy stabilny grunt pod nogami. Wierzgamy przeciwko zmianie. Ale ona nas nie pyta o zdanie. Robi swoje. Nawet tak jakby szybciej i szybciej.

Gdy już nas zabiorą z naszej płaskiej przestrzeni to nasze delta te stanie się absolutnym i niemym, bezwzględnym zerem. Straszne dt = 0. Koniec matematyki. Osobliwość. Póki my żyjemy to dt => 0. Dąży, jest nieskończenie bliskie zeru, ale jednak różne od niego. Nieskończenie mała różnica. W zapisie różni się tylko jednym znakiem >. To znak dynamiki, ciągle do przodu.

Nieskończenie bliskie zeru, malutkie dt. A jaką kolosalną ono robi różnicę.

NUMER 64  – KWIECIEŃ 2023 r.

  • Od naczelnego …
  • Z życia Oddziału SEP
  • Patron Roku 2023 – Paweł Mytnik – Prof. Tadeusz Malarski – wybitny fizyk i radiotechnik
  • Nauka i praktyka – Jerzy Kołłątaj Wychowanie techniczne – potrzeba dobrych praktyk
  • Studenci o sobie – Łukasz Michniewicz – Relacja z XXIII ODME 2022 w Krakowie
  • Relacja – Paweł Mytnik – Zarząd Oddziału na wyjazdowym posiedzeniu w ZSE im. prof. Janusza
    Groszkowskiego w Białymstoku
  • Relacja – Paweł Mytnik – Oddziałowe Spotkanie Opłatkowe 2022
  • Konkurs SEP – Jarosław Werdoni – Konkurs Oddziału Białostockiego SEP na wyróżniającą się pracę
    dyplomową z dziedziny elektryki w roku akademickim 2021/2022
  • Artykuł młodego inżyniera – Michał Domasik – Projekt techniczny instalacji fotowoltaicznej „offgrid”
    miejsc obsługi rowerów na Wschodnim Szlaku Rowerowym „Green Velo”
  • Nauka i praktyka – Paweł Mytnik – Największe farmy fotowoltaiczne w Polsce
  • Relacja – Paweł Mytnik – Bal Elektryka 2023
  • Felieton – Marek Powichrowski – Delta te
  • Kącik fotoosobliwości
  • Z żałobnej karty

SEP Oddział Białostocki

Zakresem działalności SEP obejmuje elektrotechnikę, energetykę, elektroenergetykę, elektronikę, radiotechnikę, optoelektronikę, bionikę, techniki informacyjne, informatykę, telekomunikację, automatykę, robotykę i inne dziedziny pokrewne. (Statut SEP § 2.1)

Kontakt

ul. Marii Skłodowskiej-Curie 2 15-950 Białystok Telefon: (85) 742-85-24 Email:biuro@sep.bialystok.pl Biuro czynne: poniedziałek-piątek w godz. 8:00 – 16:00
SEP Białystok 2020 © Wszelkie prawa zastrzeżone